To jest wpis 2 z 4 w serii G jak gnojek

Jordan udał się spiesznie do pokoju wskazanego przez Grzegorza. Wielkie, czerwone wrota skrywały przed nim swoją tajemnicę. Pędził jak szalony, sam nie wiedział czemu. Czuł, jakby był w jakimś amoku. Otworzył drzwi. Za nimi znajdował się wielki pokój, a na jego środku stało niezwykłych rozmiarów łoże z baldachimem. Cztery słupy trzymały jego górną część niczym sklepienie niebieski.
– Tak, jestem w niebie – pomyślał chłopak, po czym rzucił się na wielkie legowisko.
Chwilę później do pokoju dotarł Grzegorz, odziany jedynie w niewielki szlafrok z tygrysim wzorem.
– Jak ci się tutaj podoba mój drogi? – zapytał zalotnie właściciel posiadłości.
– Nigdy nie byłem w tak wspaniałym miejscu – zachwycał się chłopak – czuje, że mógłbym tu zostać na zawsze.
– Doskonale chłopcze. Czeka cię za te słowa nagroda. – odparł spokojnie mężczyzna, po czym położył się obok chłopaka. – Wiem, że jesteś taki jak ja. Ale czy już się ktoś tobą zajmował?
– Yyyy – zająknął się chłopak. – No, chyba nie w taki sposób.
– Cudownie. Nadal analna dziewica? – zapytał roziskrzonym wzrokiem Grzegorz.
– Tak. – odparł Jordan i znów poczuł uderzenie gorąca na swej twarzy.
– Niczego się nie bój, mój malutki. Ja cię wszystkiego nauczę. – odparł nadal rozanielony pan domu. – Pójdź teraz do łazienki i przygotuj się. A później wróć, tylko szybko. Nie pozwalaj mi czekać zbyt długo.
Jordan udał się natychmiast w stronę drzwi łazienkowych. Pomieszczenie to było również wielkie, jak pokój. Wanna z jacuzzi, trzy prysznice, wodne masaże i wiele innych rzeczy, o których chłopak mógł tylko pomarzyć. Rzucił z siebie szybko brudne, robocze ubranie i wskoczył do bąbelkowej kąpieli.
– Nareszcie. Tak chcę żyć. Tylko co, jeśli się nie sprawdzę? Jeśli mój fiut jest za mały albo ze strachu dupa mi się zwęzi? – chłopak coraz bardziej zaczynał się stresować – Muszę wziąć się w garść. Taka okazja już się więcej nie powtórzy.
Po szybkiej kąpieli owinął się w szlafrok, który nie wiadomo skąd był już dla niego wcześniej przygotowany.
– Trochę to wszystko dziwne. Przecież nie wiedział, że to akurat ja przyjadę i tak od razu mu się spodobałem? Może to miłość od pierwszego wejrzenia? – zadumał się chłopak.
– Spiesz się kocie. Mówiłem, że nie lubię czekać – zza drzwi dobiegł głos Grzegorza, który przerwał przemyślenia chłopaka.
Jordan wszedł do pokoju. Jego blond grzywka opadała na młode czoło, a błękitne oczy zrobiły się większe niż u niemowlaka.
– Jakiś ty piękny, kochanie. Koledzy będą mi zazdrościć takiego smacznego kąska – zachwycił się Grzegorz.
– Jacy koledzy? – zaniepokoił się chłopak.
– Ach, nic. Tak tylko się rozmarzyłem. Wskakuj na łóżko, laleczko.
Po chwili Jordan leżał obok mężczyzny, który zdjął najpierw swoje odzienie. Wyglądał jak jakiejś atletycznej budowy model. Doskonałe urzeźbienie i wspaniała opalenizna sprawiły, że Jordanowi już na sam widok zrobiło się dobrze.
– Aleś ty prędki młodzieńcze! – kolejny raz zachwycił się pan domu i już miał brać się za całkowite obnażenie chłopaka, gdy nagle zadzwonił telefon…

Nawigacja serii<< G jak gnojek cz.1G jak gnojek cz.3 >>