Chłopaka na chwile przyćmiło. Czuł tylko palący policzek, a w głowie zaczęło mu się kołować. Nie mógł sobie wytłumaczyć, dlaczego jego ukochany, z którym przed chwilą przezywał takie wzniosłe chwile, tak go potraktował.
– Dlaczego mnie uderzyłeś? – zapytał ze łzami w oczach.
– Bo taką miałem ochotę. Chyba nie myślałeś, że jesteś dla mnie kimś wyjątkowym. Jesteś zwykła szmatą, która dała mi dupy, bo tak chciałem. Nawet nie protestowałeś. Jakbym musiał się o ciebie starać, to pewnie bym się bardziej wysilił. A tak, już cię zaliczyłem i dziękuję. Nie masz już w sobie nic innego, niż inne moje dziwki. Ale było miło. – powiedział bezemocjonalnym głosem Grzegorz i otworzył szampana.
Jordan siedział na podłodze jak skulony szczeniak. Chciał płakać, ale wiedział, że to nie zrobi wrażenia na Grzegorzu.
– Ja to zrobiłem, bo się w tobie zakochałem – wydusił w końcu chłopak.
– Zakochałeś? Czy ciebie pojebało chłopaczku? Widziałeś mnie tylko chwilę i już zakochany. No trzymajcie mnie, bo pierdolnę. W jakim ty świecie żyjesz? – pytał ironicznie Grzegorz. – jak chcesz, to możesz mi co najwyżej znowu chuja possać, bo dobrze ci szło, ale nic poza tym.
– Jeśli chcesz, to zrobię to jeszcze raz, tylko daj mi szansę – błagał chłopak.
– Nie poniżaj się człowieku. Chcesz się jeszcze bardziej zeszmacić? Chociaż w sumie, to mam pomysł. Jak tak bardzo chcesz być ze mną, to musisz tu zaraz obsłużyć wszystkich moich znajomych. No i co ty na to? – zaproponował Grzegorz.
– Ja nie chcę innych, chcę tylko ciebie. – wył chłopak.
– Ale ja już nie chcę ciebie – odparł mężczyzna – Ubieraj się i zjeżdżaj do siebie.
Jordan cały zaryczany jak zarzynane zwierzę, ubrał się i zszedł na dół bez słowa. Ku jego zaskoczeniu, na dole siedział Marian i kończył pierdolić Lolę.
– Dobra suko. Kończymy, bo młody idzie, a ja muszę się z Grzechem rozliczyć – powiedział właściciel warsztatu, w którym pracował chłopak.- No i jak było? Spodobałeś się Grześkowi?
– Co tu robisz? – zapytał tylko Jordan.
W tym samym czasie zszedł na dół także właściciel domu.
– Maniek, słuchaj. Zapłacę ci za niego tyle, ile uzgodniliśmy, a ty weźmiesz do przeglądu jeszcze jedne mój wózek. Ok.? – zapytał Grzegorz.
– No problemo, szefie. A co z młodym? Nie chcesz go już posuwać? – zapytał Maniek.
– Już go przecież wydupczyłem, dwa razy dziewicą nie będzie – odparł Grzegorz i obaj z Marianem wybuchnęli głośnym śmiechem.
Jordan stał z boku i nie wierzył w to, co usłyszał. Został sprzedany, jak tania dziwka. Nie wiedział jednocześnie, co ma ze sobą zrobić. Gdy oprzytomniał, postanowił wybiec z tej fortecy i zapomnieć o tym, co się wydarzyło. Biegł z całych sił, na oślep. Gdy wypadł na ulicę, padł na nią i płakał jak dziecko. Trwało to dłuższą chwilę i w tym czasie Marian zdążył dojechać do bramy kolejnym z aut Grzegorza.
– Przestań się mazać. Odpalę ci trochę kasy z tego interesu. W sumie to jakbyś pomyślał, to mógłbyś zarabiać dupą. Dobra kasa – zaproponował Marian.
– Spierdalaj. Nie chcę cię już znać. – wykrzyknął Jordan.
– To roboty nowej też sobie ciulu szukaj – odparł Marian i odjechał z piskiem opon.
Jordan dotarł do domu późna nocą. Czekał na niego Mietek.
– Teraz już wiem, dlaczego jesteś taki smutny. Ale nie martw się, zawsze mogło być gorzej – pocieszał przyjaciela.
– Wiem, że mogło. Ale i tak to zostanie w mojej pamięci na długi czas – odparł Jordan.
– Nie wszystko złoto, co się świeci. Pamiętaj młody o tym…