To jest wpis 2 z 2 w serii On i ona w śnieżny dzień

Rozmyślał o tym do późnego wieczoru. W końcu nie wytrzymał, wyciągnął z kieszeni telefon i kartkę z jej numerem. Jeden sygnał, dwa, trzy
– Tak. Słucham.
– Yy cześć. Z tej strony Tadeusz. Poznaliśmy się dzisiaj i pewnie dzwonie za wcześnie i prawie na pewno za dużo mówię.
– Cześć. Miło że dzwonisz.
– Ja wiem, że pewnie odmówisz, ale może wyskoczymy razem na kolację ?? Zaprosił bym Cię do siebie i sam bym coś przygotował, ale, i tego jestem pewien, nie byłaby to odpowiednia propozycja na pierwszą randkę.
– Randkę powiadasz ?? Hmmm, myślałam, że niezobowiązujące spotkanie.
– Znaczy, przepraszam, chyba coś źle zrozumiałem.
– Ale przecież nie powiedziałam „nie”. Bardzo chętnie wyjdę z Tobą na randkę, a przy okazji na kolacje. To może sobota ? 18 ? Mieszkam przy Down Street, numer 16. Będę czekać na Ciebie, a teraz niestety muszę już kończyć. Papapa.
Powiedziała to i odłożyła słuchawkę. Tadeusz siedział oszołomiony przez chwilę. Sądził, że taka piękna kobieta na pewno mu odmówi i nie spodziewał się takiego rozwoju sytuacji. Od razu przysiadł do laptopa i zaczął szukać odpowiedniej restauracji.
W sobotę był gotowy już z samego rana. Nie mógł się doczekać wieczornego spotkania z Magdą. Jego fascynacja nią wcale nie zmalała. Ta kobieta go zafascynowała, a to, że zgodziła się na randkę, bardzo podbudowało jego ego. Restauracja wybrana, stolik zarezerwowany, kwiaty zamówione czekają na odbiór. On ogolony, wykąpany, ubrany w najlepszy garnitur. Nie planował zapraszać Magdy do siebie, ale na wszelki wypadek odkurzył całe mieszkanie, naszykował czyste ręczniki, wymienił pościel na świeżą. Był gotowy do wyjścia tylko czas tak wolno płynął. O 17:50 był pod jej mieszkaniem, zadzwonił domofonem i czekał.
– Już schodzę. Sekundkę.
Gdy ją zobaczył, zaparło mu dech w piersi. Wyglądała przepięknie. Burgundowy, wełniany płaszcz idealnie podkreślał jej talię. Włosy starannie ułożone w kok, delikatny makijaż. Dostrzegł jeszcze długie kozaki na wysokiej szpilce.
– Wyglądasz olśniewająco. Proszę, to dla Ciebie. Powiedział to wręczając jej kwiaty. Przy samochodzie otworzył jej drzwi i pomógł jej wsiąść. Po krótkiej jeździe byli już pod restauracją.
Wziął od niej płaszcz, odsunął krzesełko, zamówił najlepsze wino. Przegadali cały wieczór jakby znali się od zawsze. Cieszyli się swoim towarzystwem. Wieczór był niezmiernie miły i Tadeusz szarmancko odwiózł Magdę do domu. Wyszedł z auta i otworzył jej drzwi. Uśmiechnęła się do Tadeusza i szepnęła mu do ucha
– A może wejdziesz na drinka ? Albo na coś innego ?
Propozycja ta go bardzo zaskoczyła. Stał chwilę jak zamurowany, a myśli kłębiły się w jego głowie.
– Bardzo chętnie, ale nie chciałbym żeby to wpłynęło na nas negatywnie. Znaczy, ja… Wydaje mi się, że jest coś między nami i nie chciałbym tego zepsuć.
– O to nie musisz się martwić.
Weszli razem do jej domu. Zdjęli płaszcze i już w holu zaczęli się namiętnie całować. Był w tym żar i pożądanie. Pocałunki stawały się coraz gorętsze. Niemal rozrywając delikatny materiał zdarł z Magdy sukienkę. Spojrzał na nią wygłodniałym spojrzeniem, po czym zaczął całować całe jej ciało. Rozpoczął od stóp, przez łydki do ud. Przy nich został chwilę dłużej w między czasie zdejmując jej koronkowe majteczki. Pogłaskał jej seksowne pośladki, ale z premedytacją omijając najczulsze miejsce. Potem brzuch i wcięcie w talii. Piersi w staniku wyglądały przepięknie, jędrne i ponętne. Mimo to zdjął jej stanik i ucałował każdą pierś, przywiązując uwagę do sutków w blado-różowym odcieniu. Całował je i delikatnie pieścił, przygryzał i ssał. Czuł, że jej ciało reaguje na te pieszczoty, słyszał, że jej oddech przyspiesza. Mimo tego oderwał się od cudownych piersi i całował jej dekolt, ramiona, szyje aż doszedł do soczystych ust. Magda nie zostając mu dłużna szybko zdjęła z niego garnitur i koszulę, specjalnie jednak zostawiając krawat na jego szyi. Na jego nagim ciele złożyła kilka szybkich pocałunków po czym kucnęła przed nim. Uśmiechnęła się zalotnie i wzięła w swoje cudowne usta jego sztywniejącego członka. Poczuł się niesamowicie, gdy Magda ssała jego kutasa. Raz delikatnie i bez pośpiechu, a chwilę później mocno o szybko. Te niespodziewane zmiany tempa i intensywności rozbudzały jego zmysły. Cieszył się tym jeszcze chwilę po czym schylił się do niej i wziąwszy ją na ręce podszedł do pierwszego mebla jaki znalazł się w zasięgu jego wzroku. Padło na stół w salonie. Duży, drewniany stół z którego szybkim ruchem zrzucił obrus i jakieś papiery. Posadził na nim Magdę, która oplotła go w pasie swoimi długimi nogami. Jego członek znalazł się na wysokości jej pochwy. Magda ciągnąc go za krawat przyciągnęła go do siebie i włożyła członka w swoją pochwę. Jęknęła przy tym przeciągle. W Tadeusza wstąpiło zwierzę i zaczął ją posuwać bez opamiętania. Rżnął ją pałając się jej jękami i krzykami rozkoszy. Magda podskakiwała na nim a czując go w sobie jej podniecenie rosło. Podniósł ją znowu, a do ucha wyszeptał krótkie pytanie:
– Gdzie jest sypialnia ?
Wskazała palcem kierunek i zaczęła całować jego szyję. Rzucił ją na łóżko, a sam rzucił się na nią. Kochali się namiętnie aż do ostatku sił. Kończyli oboje wiele razy aż noc dobiegła końca, a za oknami zaczęło świtać.
Nie spiesząc się wzięli razem poranny prysznic, ubrali się i wyszli do pobliskiej knajpki na śniadanie. Tadeusz rozmyślał o ich wspólnej nocy, bojąc się żeby nie była ona jedyną. W końcu nie wytrzymał i zapytał:
– Wiem, że będzie to dziecinne pytanie, ale czy zostaniesz moją dziewczyną? Znaczy czy masz może chęć na kolejne spotkania ze mną ?
– Och Tadeuszu. Nie musisz pytać. Z wielką chęcią spotkam się z Tobą nie raz i nie dwa. To dziwne, ale czuje się przy tobie wyjątkowa.
Spotykali się często, czasami spotkania te kończyły się namiętnie, czasami po prostu na rozmowach. Oboje czuli, że to coś między nimi, to coś więcej niż tylko przyjaźń. Po pół roku Tadeusz zaproponował Magdzie wspólne mieszkanie. Od tego momentu ich życie stało się pełniejsze. Miłość unosiła się w powietrzu, a oni żyli ze sobą przez wiele, wiele lat.

Nawigacja serii<< On i ona w śnieżny dzień cz.1