To jest wpis 1 z 2 w serii Wredna dusza

Zachmurzony poranek nie zapowiadał niczego nadzwyczajnego. Jenna obudziła się z uczuciem ogromnego kaca, mimo że poprzedniego dnia nie spożywała zbyt wielu napojów alkoholowych. Gdy stwierdziła, że to już faktycznie rzeczywistość, ogarnęły ją złość, smutek i wkurwienie. Wszystkie te emocje sprawiły, że wczorajszy koszmar powrócił ze zdwojoną siłą.
– Przecież miałam już o tym nie myśleć! – pomyślała, ale wspomnienie tego, co zrobiła jej siostra nie dawało jej spokoju.
Dzień z pozoru przypominać miał każdy inny. Jenna usłyszała głosy dobiegające z dołu. Była tam zarówno kobieta i mężczyzna.
– Kto do cholery jest na dole?! – zdenerwowała się dziewczyna –  O tej porze powinnam być tu sama.
Jenna nałożyła na swe gołe ciało jedynie cienki szlafrok, który niemalże odsłaniał wszystkie jej walory. Zbiegła na dół i zobaczyła coś, czego nigdy by się nie spodziewała. W przedpokoju stał Martin i jakaś nieznajoma. Kobieta wyglądem przypominała jego matkę, a że Jenna znała ją tylko z jego opowiadań, nie miała pewności, czy to na pewno ta osoba.
– Cześć – powiedział chłopak – nie za wcześnie jesteśmy?
– Za wcześnie na co? – z wyraźnym zdziwieniem odparła Jenna.
– Nie pamiętasz kochanie? Zaprosiłaś mnie i moją mamę, bo miałyście się w końcu poznać – oznajmił Martin.
– O kurwa mać! – przeklęła w myślach Jenna, po czym głośno dodała – No oczywiście, tylko trochę zaspałam – po czym wprowadziła niespodziewanych gości do salonu.
Dziewczyna pobiegła do swojego pokoju, aby uspokoić nerwy. Jej myśli kłębiły się tylko wokół tematu ostatnio obejrzanego filmu. Ale przecież on nie wiedział, że ona o tym wie, a Nikola chyba nie zdradziła mu tej tajemnicy. Jenna kręciła się po pokoju jak opętana wariatka. W tym momencie pojawił się on.
– Co się z tobą dzieje? – powiedział zdziwiony Martin i podszedł do dziewczyny.
– No nic – oznajmiła spokojnie cały czas myśląc o tym, czy wygarnąć mu już teraz, że wie o tym ich pierdoleniu.
Jesteś strasznie niespokojna. Chciałbym ci jakoś pomóc rozładować te emocje – dodał chłopak po czym przybliżył się znacznie do Jenny tak, że czuła na sobie jego ciepłe dłonie.
Szlafrok leżał już na podłodze. Martin delikatnie całował nagie ciało Jenny, które z nadmiaru emocji nabrało znacznej temperatury.
– Cieszę się, że tak szybko cię rozpaliłem. Poranny seks powinien poprawić ci nastrój – z widocznym zadowoleniem powiedział Martin.
Jenna nic nie odpowiedziała. Sama nie była do końca przekonana, czy tego chce. W głębi serca nienawidziła go z całych sił, a z drugiej strony nie mogła się oprzeć, gdy tak na nią napierał. Martin już o nic nie pytał. Jednym zwinnym ruchem przerzucił dziewczynę na rozłożone łóżko. Jenna wiedziała, że tego nie powstrzyma. Czuła, że chce, by ją porządnie przeleciał tak jak zwykle, jak wtedy, gdy o niczym nie wiedziała. Zamknęła oczy i postanowiła o tym nie myśleć. Tymczasem Martin był szybki jak gepard. Jego język wił się niczym u węża w dolnych partiach Jenny.
– Czy lubisz, kiedy robię ci minetę? – wypalił nagle chłopak.
– Tak, możesz nie przestawać – powiedziała dziewczyna jakby bezwiednie.
Całe jej ciało pulsowało niesamowicie. Nabrzmiałe sutki i nadmiar płynów, które zaczęły się gwałtownie wzbierać w Jennie sprawiły, że chciała więcej. Kutas Martina wydawał jej się jeszcze większy niż zwykle. Postanowiła przejąć inicjatywę i zaczęła go lizać, jak ogromnego lizaka. Po chwili leżała na nim. Czuła, że jest już w jej wnętrzu. To było to, czego potrzebowała. Łóżko zaczęło skrzypieć, a ich jęki złączyły się w jeden hałas. Oboje wiedzieli, że za chwilę nastąpi ta eksplozja, którą tak uwielbiali wspólnie przeżywać. Jenna oddała się temu uczuciu bez reszty. Sekundy dzieliły ich od szczytowania, gdy nagle ich namiętne uniesienie przerwane zostało łomotem do drzwi pokoju…

Nawigacja seriiWREDNA DUSZA CZ.5 >>